Archiwum lipiec 2004


lip 18 2004 *@*@*@*@*@*@*@*@*@*@*@*
Komentarze: 5

No tak,jutro rano juz jade..albo niee...chwileczke..ja juz DZISIAJ jade!wkoncu jest juz niedziela:D(hm...nie powinnam juz spac?:>)....za ok 7 godzin bede siedziala w samochodzie i spedze tam ok8 godzin!:(..im blizej wyjazdu tym barzdiej nie chce mi sie jechac...jeszcze sie okaze ze beda musieli mnie sila wyciagac z domu i ciagnac do samochodu:P...dziwne bo tydzien temu bylam zadowolona z pobytu na wsi a teraz wszystko diametralnie sie zmienilo:/.....ma moze ktos ochote pojechac za mnie??he??no prosze:>..

Dobra koniec tego gadania...pewnie sie okaze ze bede sie bardzo dobrze bawila..tak NA PEWNO tak bezdie!badzmy dobrej mysli;)

Do zobaczenia za 5-12 dni:)...

PS:sorry za bledy ale pisalam w pospiechu..:P

 

justysia* : :
lip 14 2004 *@*@*@*@*@*@*@*@*@*@*@*
Komentarze: 4

Bylam wczoraj we wroclawiu odwiezc moja sister i jej husband'a na lotnisko...(mieli poleciec do innego kraju...na kilka lat-choc mieli nas co jakis czas odwiedzac-m.in za rok)

Szczerze mowiac obawialam sie tego..balam sie ze zaczne tam plakac...niby taka rozlaka nie powinna byc niczym nowym bo przed tym wyjazdem tez byli 2 lata w innym kraju..a  w teraz przyjechali na kilka miesiecy..to jednak smutek sie odczuwa..

Gdy czekalismy na lotonisku atmosfera byla dosc normalna...prawie nie wyczowalo sie wzruszenia..rozmowy tak jak zawsze..gdy pokazywali nam miejsce z ktorego bedziemy widziec jak odlatuja rozniez nic szczegolnego..

Ale kiedy mielismy sie juz pozegnac...kiedy skladalam jej zyczenia a ona mi ..wiedzialam ze cos do mnie mowi ale nie do konca rozumialam co-poprostu nie wiedzialam co sie dzieje,tak jakby nie dochodzily do mnie informacje z zewnatrz ..za chwile podeszlam do jej meza-pozegnalam sie i jak tylko na ich dwoje spojrzalam natychmiast do oczu naplynely mi lzy ona spojrzala na mnie i zaczela sie tak jakby smiac ze mnie(dzien wczesniej mowilam ze plakanie w tej sytuacji jest bez sensu bo i tak prawdopodobnie wroca za rok)jednoczesnie tez majac juz lzy w oczach..nagle poczulam ze jeszcze troche i sie rozbecze a broda to juz mi z tego wszystkiego sama skakala:P i w tym momencie moja sister troszke sie poplakala-D. ja objal i musieli juz isc....

Kiedy szlismy do miejsca w ktorym mielismy zobaczyc jak odlatuja juz mi lzy same lecialy..probowalam nie zwrocic na siebie uwagi rodzicow dlatego szlam za nimi...nienawidze jak ludzie widza jak placze!poprostu nieznosze...

Chusteczki byly ciagle w ruchu-choc w ukryciu...kilka minut i sie uspokoilam...przez szybe widzielismy jak wchodza do samolotu-siostra juz usmiechnieta(ja tez)..machanie do siebie nie mialo konca:P...az wsiedli i odlecieli:((

Dzisiaj z samego rana dzwonila i powiedziala ojcu ze sa w NY i czekaja na drugi samolot..teraz juz napewno sa na miejscu..

Wiem ze kiedys czesto sie klocilysmy(tak to juz bywa z rodzenstwem) a ja bylam podla/wredna...ale przez kilka ostatnich lat wszystko bylo ok..mialysmy bardzo dobre stosunki..tzn mi sie tak wydaje...MAM NADZIEJE ZE WSZYSTKO WAM SIE UDA....POWODZENIA SIOSTRZYCZKO!!:*:*:*

PS: z lotniska pojechalismy na bielany..wstapilismy do Auchana..czy jakos tak..(nigdy tam nie bylam)i kupilam sobie fajna bluzke w HOUSE'ie :P

A na koniec dnia poszlysmy z A. pospacerowac.....ach naprawde meczacy dzien...

 

justysia* : :
lip 08 2004 *@*@*@*@*@*@*@*@*@*@*@*
Komentarze: 5

justysia* : :
lip 01 2004 *@*@*@*@*@*@*@*@*@*@*@*
Komentarze: 7

Nadal zyje....Baa!mam sie nawet dosc dobrze;)...oprzytomnialam dopiero po przeczytaniu wpisu ***mysi*** i pomyslalam ze przydaloby sie w koncu cos tutaj napisac...;]

Czeka mnie dzisiaj ciezka i dluga noc..wygonia mnie dzisiaj z mojego wlasnego lozka i zostane zmuszona do spania na materacu i to w ...kuchni...a to za sprawka znajomych mojej siory ktorzy przyjechali z Czech:>...ale ja jestem tak dobroduszna ze sie poswięce;)...zwlaszcza ze lubie obcokrajowow..czasami nawet bardziej od rodakow:P..nie wiem czy to przez ich sposob bycia czy przez to ze zawsze jest smiesznie gdy probuje sie z nimi dogadac;)

Wlasnie wcinam jakiegos tuczacego ale zarazem pysznego,czekoladowego wafelka i dochodze do wniosku ze nie wiem po co to wszystko pisze..skoro nic mi do glowy nie przychodzi i bedzie to kolejna z tych chaotycznych i bezsensownych notek..ktorych i tak juz pelno na moim blogu;]

Doszlam tez do wniosku ze lubie okolice w ktorej mieszkam..i lubie spogladac na 'to wszystko' wieczorami kiedy jest tak ciemno:)..zauwazylam tez ze wtedy nawet zwykle bloki oswietlone swiatlami zapalonych zarowek w domach maja cos fajnego w sobie.Tak milo sie patrzy na rozswietlone bloki,lampy na ulicach,kolorowa od swiatelek pizzerie naprzeciwko,drzewa przed blokiem i sliczne niebo ktore dopelnia ten caly jakze uroczy obrazek:))..gdy sie usiadzie przy oknie to mozna zauwazyc w tym cos magicznego....a nawet przyciagajacego:)..

justysia* : :