Komentarze: 8
Ha ha no i ja wygrałam...nie dałam się szablonowi:D...pokazałam mu jak to jest gdy sie ze mną zadziera...myślę ze już nie bedzie więcej taki bezczelny i nie pozwoli sobie na ucieczke ode mnie...wie czym by to się mogło dla niego skonczyc:))
Jutro już święta..ale to szybko zleciało:D...
Moja mama chodzi po domu rozpracowując jakieś przepisy..a mi sie udało wywinąć od sprzątania...tzn moze nie wywinąc bo musiałam coś tam zrobić..ale nie było tego tak wiele jak myślalam dzięki mojemy wrodzonemu krętactwu:P....ah jestem zepsuta do szpiku kości:P...
Byłam dzisiaj (jak na wzorową dziewczynke przystało) w kościołku poświecic jedzonko:D...
Zawsze to na mnie spadają takie "niegodne" funkcje..Ale musze przyznać że nie było tak źle:
-Nie wypadło mi nic z kos zyka..więc co za tym idzie..nawet nie musiałam zbierać jajek z pod nog obcych ludzi..co z moją zrecznością z całą pewnoscią mogło sie zdazyć:]
-I co najwazniejsze nie zwiewało mi obrusiku z koszyka(jak to co roku bywa):]..
A jak zobaczyłam chłopaków z mojej klasy tak uroczo niosących 'zywnośc w koszykach' to już zupełnie poprawił mi sie humor:D..
No nic.. ide...
Zyczę wam:
Kolorowych jajeczek,puszystych owieczek,
rozkicanych kroliczkow,pyszności w koszyczku,
a przede wszystkim obfitego lania w dniu suchego ubrania:*